piątek, 29 stycznia 2016

"7 razy dziś" Lauren Oliver

Cześć! Dziś będzie trochę bardziej melancholijnie, bo taka jest też książka, o której chcę mówić.
Zapraszam!

"Nazywam się Sam Kingston.
Jestem popularna. Mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od innych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj..." (fragment opisu z tyłu okładki)



Zarys fabuły:

Główną bohaterkę poznajemy podczas jej normalnego, wyrwanego z życiorysu dnia. Są to walentynki. Dziewczyna budzi się już spóźniona i w pośpiechu zakłada ubrania. Po drodze do wyjścia kłóci się z mamą i wybiega bez pożegnania Na podjeździe w samochodzie czeka na nią przyjaciółka. Po burzliwym i obfitym w wydarzenia dniu w szkole jedzie z koleżankami na imprezę. Podczas drogi powrotnej mają wypadek samochodowy i umierają. Jednak Sam znowu budzi się tego samego dnia i przeżywa go od nowa. Czy cofnie swoje błędy? Co poświęci, a co na nowo będzie chciała przeżyć?


Książka ma inną okładkę gdyż wygrałam ją w konkursie na fanpage moondrive na fb.

Styl pisania autorki:

Lauren Oliver zachwyciła mnie po raz drugi. Zauważyłam, że kolejny raz mamy tu wątek przemiany głównej bohaterki. Jest to jednak bardzo ciekawe, ponieważ pozwala nam zaobserwować u nas samych zachowania, które powinniśmy zmienić. Autorka potrafi niezwykle poprowadzić akcję i trzymać czytelnika w napięciu i niepewności.

Szczerze mówiąc na początku zwątpiłam, czy to będzie powieść dla mnie, bo była po prostu jak przysłowiowe flaki z olejem - nudna. Jednak na szczęście się myliłam. Lauren Oliver po prostu ma taki styl pisania.
Tak jak w Delirium początek jest dość nieciekawy i wciąga dopiero około (w przypadku 7 razy dziś) około drugiego rozdziału, czyli 70 strony. Kiedy już przebrniecie przez tą część to nie będziecie mogli się oderwać!

Niesamowite jest to, że z rozdziału na rozdział możemy obserwować przemianę głównej bohaterki. Autorka wprowadziła ciekawy motyw uwięzienia w czasoprzestrzeni, gdyż do końca nie mogłam zrozumieć dlaczego Samantha utknęła w tym samym dniu. Opisała to wszystko tak, że ciężko było się domyślić co Sam powinna zrobić, by żyć dalej dzień po dniu. Musi się zmienić? A może zerwać toksyczną przyjaźń?


Ocena:

Książka porusza bardzo ciężką tematykę. Mowa o śmierci, poświęceniu, życiu i fałszywej przyjaźni. Pokazane są tu nasze codzienne zachowania. Dzięki możliwości przeżycia tego samego dnia kilka razy Sam uświadomiła mi, że każdy Nasz najmniejszy ruch może zmienić cały dzień, jak najdrobniejsze słowo, może działać na ludzi, którzy nas otaczają. Często podjęcie złych wyborów uczy nas podejmowania dobrych, więc nie warto ich zmieniać. 

Podobało mi się też to, że do końca nie było wiadomo, czemu to wszystko tak działa. 
Dlaczego Sam utknęła w kontinuum czasoprzestrzennym? Był tu też pewien motyw zagadki, której rozwiązanie mną dobitnie wstrząsnęło.


Podsumowanie:

Po przeczytaniu "7 razy dziś" naszło mnie mnóstwo refleksji i potężny kac książkowy.
Ta książka bawi, uczy i również wzrusza. Przy zakończeniu autentycznie płakałam.


"Problem polega na tym, że takie wydarzenia następują bez zapowiedzi. Nie budzisz się z dziwnym bólem brzucha, który zwiastuje katastrofę. Nie widzisz żadnych cieni tam, gdzie ich nie powinno być. Nie pamiętasz o tym, żeby powiedzieć rodzicom, że ich kochasz, czy - jak było w moim wypadku- w ogóle się z nimi pożegnać." 

MUSICIE TO PRZECZYTAĆ, NIE MA INNEJ OPCJI!

Buziaki, Alex :*

Ocena na lubimy czytać: 8/10 gwiazdek

P.S. Starałam się ominąć wszystkie szczegóły i "na sucho" opowiedzieć Wam o fabule, abyście mieli przyjemność z czytania. Jest to książka "chodzący spojler", dlatego postanowiłam Wam nic więcej o niej nie mówić. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz