poniedziałek, 27 kwietnia 2015

"Niezgodna" Veronica Roth


Hej! Dziś mam dla was wyjątkową recenzję świeżo co pożartej książki. Zapraszam! :)
"Kiedy posiadamy niewiele, to i chcemy niewiele, wszyscy jesteśmy równi, niczego sobie nie zazdrościmy"

Informacyjnie: Jest to pierwsza część trylogii "Niezgodna". Kolejne części to: "Zbuntowana"  i "Wierna". Całości dopełnia dodatek: "Cztery". 
Świat podzielony jest na frakcje:

*Nieustraszoność- ludzie buntują się i robią różne niebezpieczne rzeczy uznawane za akt odwagi.

* Erudycja- frakcja ludzi inteligentnych, bystrych, z nieprzeciętną umiejętnością wysławiania się.

*Prawość- frakcja ludzi uczciwych. Często dochodzi do kłótni, ponieważ wszyscy mówią do siebie prawdę mimo,że jest to przykre.

*Altruizm- członkowie tej frakcji uznawali, że czyjeś dobro jest ważniejsze od własnego, toteż ochoczo pomagali innym,
zwłaszcza bezfrakcyjnym, którzy znajdowali się w trudnej sytuacji.

*Serdeczność- frakcja osób życzliwych. Wszyscy chodzą uśmiechnięci i są dobrzy wobec siebie.

Styl pisania:
Autorka pisze lekko. Dokładnie opisuje nam świat przedstawiony, ale nie bombarduje nas opisami. Jest to pierwszoosobówka z perspektywy Beatrice (Tris).

Oprawa wizualna:
Okładka (w wersji niefilmowej) jest przepiękna. Teraz kiedy już rozumiem ten symbol, wydaję mi się bardzo pasować do treści. Jestem zachwycona, tym jak szybko można zachęcić czytelnika do zatopienia się w lekturze.

Ocena:
Do piątego rozdziału nic się nie dzieje, ale dalej, gdy już nabierze rozmachu nie może się zatrzymać. Jest jak jadący pociąg bez hamulców, który bez umiaru sunie po torach. Jest to rodzaj książek, które po prostu uwielbiam. :) Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów myślałam, że będzie nudne, ale okazało się świetną lekturą! Jestem zdecydowana na kupno wszystkich części, bo wiem, że warto!

Podsumowując:
Jest to idealna powieść dystopijna, której warto poświęcić czas. Dajcie zatopić się w świecie, który pokochałam od drugiego wejrzenia (załóżmy, że tak można). :)

Buziaki, (Niezgodna) Alex :*

niedziela, 19 kwietnia 2015

"Dotyk Julii" Tahereh Mafi

Hej! Dziś zapraszam was do świata z tajemnicami i pogmatwaną historią, którą z pewnością pokochacie! ;)
 “Spędzałam życie wsunięta między kartki książek.
 Z braku bliskości z ludźmi budowałam więzi z papierowymi postaciami. Przeżyłam miłość i stratę z powieści historycznych, doświadczyłam dojrzewania przez analogię. Mój świat jest utkaną ze słów pajęczyną, splatającą kończyny kości i ścięgna, myśli i obrazy. Jestem istotą złożoną z liter, postacią stworzoną przez zdania, wytworem wyobraźni, fikcją. ”
 Informacyjnie:
Jest to pierwsza część trylogii. Kolejne to: "Sekret Julii" i "Dar Julii". Całość dopełnia dodatek -"Julia trzy tajemnice."

 Styl pisania:
Styl pisania autorki jest niezwykle precyzyjnie dobrany do tematyki. Bardzo podobały mi się skreślenia dzięki, którym mogłam wejść do umysłu Julii i poznać jej pragnienia i skrywane myśli. Jedynym mankamentem tego apektu powieści były celowe powtórzenia. O ile na początku mi to nie przeszkadzało to pod koniec zaczęłam się trochę irytować i po pewnym czasie nie zwracałam na nie uwagi. W niektórych miejscach owszem powtórzenia były zabiegiem przykuwajacym uwagę, ale w niektórych były po prostu męczące.

Oprawa wizualna: 
Okładka niezmiernie mi się podoba. Sam motyw rzęs częściowo zamrożonych i równocześnie rozkwitających jest niezwykle symboliczny i oddający klimat książki. Już sam design zachęca do zagłębienia się w lekturze. :)


Ocena:
Akcja rozwija się stopniowo dzięki czemu czytelnik ma okazję zapoznać i zżyć się zarówno z bohaterami jak i światem wykreowanym przez autorkę. Byłam pewna, że będzie to taki typ fantasy, który nie koniecznie przypadnie mi do gustu, ale mimo to postanowiłam dać szansę tej powieści. Chociażby po to, by mieć własne zdanie na jej temat i nie szufladkować całego fantasy z nalepką "Nie mój typ" . I w tym miejscu muszę okazać skruchę, ponieważ książka okazała się przegenialna. Jestem zdecydowanie na TAK i cieszę się, że poświęciłam jej calutką sobotę, bo z pewnością na to zasługiwała.

Podsumowując: 
Nie wiem co robicie, jeśli jeszcze jej nie czytaliście. Mnie ona pochłonęła całą mocą, tak, że zapomniałam o wszystkim i skupiłam na niej moją uwagę w całości.

Buziaki Dotknięta Alex :*

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

"Kim jesteś, Sky?" Joss Stirling

Hej! Dziś mam dla was moją pierwszą recenzję. Mam nadzieję, że się wam spodoba. :) Zapraszam!

"Kim jesteś, Sky?" Joss Stirling to fascynująca powieść. Pierwsza z trzech części (trylogii) o braciach Bendictach. 

Sky to niezwykła dziewczyna. Brytyjka, która została porzucona przez ciotkę, a jej mama zmarła. Była już w kilku rodzinach zastępczych. Nosi w sobie urazę i nie chce z nikim rozmawiać. Boi się. W wieku dziesięciu lat młode małżeństwo postanawia adoptować ją na stałe. Oboje są malarzami, mają artystyczne dusze... Tylko, że dziewczyna woli grać na pianinie. Jest to jej pasja, która ją uzależnia jak narkotyk. Kocha to...
Pewnego dnia jej "rodzice" na skutek poważnego zlecenia postanawiają się przeprowadzić do Wrickenridge na rok. Ten jeden rok zmienia diametralnie życie Sky. Dostrzega to przed czym ukrywała się przez lata, a rodzina pomaga zaakceptować jej fakt, iż jest wyjątkowa.
"Ostatnią rzeczą,jakiej pragnęłam,było się w kimś zakochać,bo gdzieś w głębi siebie pamiętałam,że miłość boli."


Nadal jestem pod cudownym wpływem tej powieści. Niespodziewałam się, aż tak wielkiego hitu. Autorka zaskoczyła mnie na maksa. Dostrzegłam tu wszystko czego zazwyczaj brakuje w dobrej powieści. Pośmiałam się czasem, a czasem z całego serca kibicowałam Sky! Nastawiałam się, na kolejną książkę z biblioteki, nic nowego. A otrzymałam zaś fajerwerki ze wspaniałą akcją! Cieszę się, że poświęciłam jej swój czas, bo naprawdę wiele wniosła do mojego życia. Oderwała mnie od rzeczywistości i usunęła grunt spod nóg. Zakochałam się w niej i zatopiłam całkowicie. Świetnie wykreowane postaci oraz wspaniałe pomysły autorki czynią ją niepowtarzalną. Polecam gorąco!!!
Buziaki Alex :*

March WRAP UP

WRAP UP MARCH


Hej! Dziś opowiem Wam o książkach, które przeczytałam w marcu. Zapraszam! :)


Marzec zaczęłam z książką Ewy Karwan- Jatrzębskiej "Sobowtór". Książka lekko zadziwiająca, ale pozytywnie. Miałam nadzieje że to nie będzie kolejna książeczka o nastolatkach, które skupiają większość uwagi na zakupy, chłopców... (Choć i takie czasem czytam) Mimo że przewija się tu wątek miłosny, to bohaterka nie jest zbudowana jako pusta nastolatka, jeśli o osiemnastoletniej dziewczynie można tak powiedzieć. Zuzanna ma zainteresowania, ma kochającą rodzinę... Ma też przyjaciółkę, której nie polubiłam, ale wydaje mi się, że to nie była postać skonstruowana by ją lubić. ;) Z pewnością hobby Zuzanny jest ciekawe- jest nim fotografia (szkoda że tak mało miejsca jest poświęcone na właśnie ten aspekt jej życia ale cóż). No i jak to się pięknym, inteligentnym (z duszą artystyczną) dziewczynom zdarza - ma tabuny wielbicieli. Jednym z nich staje się Michał, ale więcej nic nie powiem żeby nie spojlerować. :) Końcówka nie przypadła mi do gustu, ale cała powieść zdecydowanie tak. P. S. (Nie ma jej na zdjęciu, ponieważ wypożyczałam ją z biblioteki. :))


Po tej powieści miałam ochotę sięgnąć po coś krótszego, coś co z pewnością przypadnie mi do gustu.  Wybrałam, więc "Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman. Książkę pochłonęłam dość szybko i mimo różnistych opinii mi zdecydowanie się ona spodobała. :) Bardzo wkręciłam się  w tę historię i z zapartym tchem śledziłam losy Mii. Więc pewnie nie zdziwicie się kiedy powiem Wam, że byłam usatysfakcjonowana końcówką. Była to naprawdę przyjemna książka, choć nie wiem, czy to dlatego, że najpierw obejrzałam (choć zazwyczaj jestem zwolenniczką czytania przed ekranizacją) to film  podobał mi się bardziej.


Dalej chwyciłam "Love, Rosie" Cecelii Ahern. Rosie i Alex są jak rodzeństwo. Ale pewnego dnia coś/ktoś stanie im na drodze, a ich przyjażń zostanie wystawiona na ciężką próbę. Kocham czytać przebieg ich kłótni, powrotów, wzlotów, upadków i...  No właśnie czy kiedykolwiek uświadomią sobie co do siebie czują?
Jest to świetna powieść epistolarna, która wzruszy serca wielu czytelników. Z pewnością warto po nią sięgnąć, bo jest ona niesamowitym oderwaniem od rzeczywistości. :)


Po przeczytaniu tych pięknych książek, z ciekawą fabułą, zastanawiałam się, czy nie mam wyrobionego gustu, bo podobają mi się wszystkie zdobycze, które wpadną mi ręce? No i wyszło na to, iż nie potrzebnie zadawałam sobie to pytanie, bo już po przeczytaniu "Morza Spokoju" Katji Millay, mówię jej kategoryczne NIE! Jeśli czytaliście prolog do tej powieści i rozważacie jej kupno to nie polecam, ponieważ jest on utrzymany w kompletnie innym klimacie niż treść. Rozczarowałam się całkowicie tą pozycją, głównie, dlatego, że wstęp jest owiany nutką tajemnicy, przepełniony niezwykłą atmosferą, a reszta (treść) jest przyprawiona tandetą i wspomnieniami zranionej nastolatki. Wiem, jestem zbyt ostra dla tej powieści, ale to przez moje wygórowane oczekiwania po przeczytaniu prologu.


Od razu po "Morzu.." pochłonęłam coś co zawsze mi poprawi nastrój, czyli John Green, tym razem w zestawieniu razem z "Szukając Alaski".Ta książka była zjawiskowa. Od razu pokochałam tę lekturę całym serduszkiem i bardzo się cieszę, że mogłam ją przeczytać. Nie jestem do końca pewna, ale wydaje mi się, iż przebiła ona nawet "Gwiazd naszych wina". Nie ukrywam, nie chętnie po nią sięgnęłam, a pierwsza strona mnie nie zachwyciła, lecz "Pan Zielony" doskonale buduje napięcie i wkrótce już nie ma na co narzekać.


I na końcu szybciutko wciągnęłam się w świat podzielony kolorem krwi, czyli "Czerwoną Królową" Victorii Aveyard. Było to moje pierwsze zetknięcie z fantastyką, więc cieszyłam się, że nie było jej tutaj wiele. Było o niej BARDZO głośno na youtube i facebooku oraz mnóstwie innych portali. Królowa opanowała blogosferę. Również ja postanowiłam ją przeczytać i naprawdę mnie ona zaciekawiła. Miała świetnych bohaterów i totalnie zaskoczyła mnie nagłym zwrotem akcji. To czego szukałam w tej książce tu było: wątek miłosny, bunty, trudne wybory, zwroty akcji. Jestem w pełni usatysfakcjonowana. ;)
Buziaki, (Opóźniona) Alex :*

czwartek, 2 kwietnia 2015

Sweets book tag

Hej! Dziś mam dla Was SWETTS BOOK TAG.
1. Donat, czyli książka, w której czegoś ci brakowało.
Dla mnie taką książką jest:  "13 małych błękitnych kopert" autorstwa Maureen Johnson. Sam motyw tajemniczych kopert i podróże w nieznane wydają się przyciągać i zainteresować czytelnika... chyba że wszystko opisywane jest monotonnie i jednolicie bez zwrotów akcji. Autorka wpadła na świetny pomysł ze zwariowaną ciotką artystką i intrygującymi kopertami, które po jej śmierci mają nauczyć czegoś Ginny. Ale według mnie nie jest to napisane ciekawie. Brakuje emocji i takiego mocy, która by napędzała akcję.

2.  Pudding, czyli książka z rozlazłym bohaterem.
Tutaj musiałam zastanawiać się naprawdę długo, ale myślę, że (jakkolwiek nie do końca był to rozlazły typ) do tej kategorii mogę zaliczyć: Colina z powieści "19 razy Katherine" Johna Green'a . Wydaje mi się, że był zbyt przewidywalny i mimo mojej wielkiej miłości do książek Johna Green'a, to ten bohater mnie nie zachwycił. Jak widać nie znalazłam odpowiedniej do pytania postaci, ale na upartego można zaliczyć tu właśnie Colina Singletona. 

3. Lody, czyli akcja, która zmroziła ci krew w żyłach.
Przez to, że nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnego (ale bieda :)) kryminału, zaliczę tu: "Zbuntowanych" C. J. Daugherty, czyli czwarty tom Nocnej Szkoły, Akademii Cimmeria, czy jak tam kto woli nazywać.  Po prostu jak do tej pory ten tom najbardziej mnie zachwycił i strasznie wczułam się w tę książkę. Z jednej strony nie potrafiłam się oderwać, a z drugiej, przy zbyt dużym nawale emocji zatrzskiwałam książkę, patrzyłam na okładkę i jeszcze energiczniej ją otwierałam, żeby poznać dalsze losy bohaterów... Uważam, że to można uznać jako akcję mrożącą krew w żyłach.

4. Czekolada , czyli książka, którą możesz czytać w kółko i w kółko i nigdy ci się nie znudzi.
Narazie taką książką jest: "Mała księżniczka" Frances Hodgson Burnett. Teraz pewnie myślicie: "Co to za książka???", ale jestem pewna, że znacie tę autorkę. Chociażby z lektury "Tajemniczy ogród". Nie wiem czemu właśnie ta druga powieść cieszy się większą popularnością. Według mnie to właśnie "Mała księżniczka" posiada więcej wartości i jest ciekawsza. Zawsze naładowuje mnie ona pozytywną energią. Gorąco zachęcam Was do przeczytania tej książki, bo jak do tej pory to ona jest moją słodką czekoladą.
“-Coś takiego zdarza się zawsze! - zawołała. - I to w chwili, kiedy się wydaje, że już gorzej być nie może. Istne czary. Żebym tylko umiała zawsze o tym pamiętać. To, co najgorsze, nie zawsze przychodzi.”

5. Ciastko, czyli książka, która złamała ci serce.
Tutaj dam "Czerwoną Królową" Victorii Aveyard.
Tak wcieliłam się w Mare, że byłam całkowicie oszołomiona po nagłym zwrocie akcji.
Po prostu zakończenie skruszyło mi serce.


6. Cukierek, czyli ulubiona krótka książka / książka z dzieciństwa.
Ja wybiorę opcję "krótka książka" i wpasuję tu "Oskar i pani Róża" Erica Emmanuela Shmitta. To jest naprawdę OGROMNE zwycięstwo dla autora, żeby w osiemdziesięcio- stronowej książeczce zawrzeć tyle prawd o życiu, tak bardzo skłonić czytelnika do refleksji, pobudzić wyobraźnię , wzruszyć i na dodatek rozśmieszyć dziecięcymi zwierzeniami... Kocham ten klasyk.

7. Tort, czyli książka, która zawsze wprawia cię w dobry nastrój i niczego jej nie brakuje.
Pierwsze co przychodzi mi do głowy to:  "Złodziejka książek" Markusa Zusaka. :) Po za tym, że kocham tę powieść całym serduszkiem, to wywołuję ona u mnie całą paletę emocji. Od skrajności w skrajność. Od śmiechu,  po wzruszenie, smutek i ból. Zdecydowanie polecam bo ona jest uniwersalna, a ja pewna że przypadnie Wam do gustu.

Tag wymyślony przez Caroline352 :) 
Link do orginału znajdziecie tu: :)
https://www.youtube.com/watch?v=UcjOXd70IFk

Buziaki, Alex :*